Kosiniak-Kamysz: Nie oddam Polski walkowerem
Szef ludowców mówił w Sejmie, że nawet wrześniowy termin wyborów prezydenckich byłby zdecydowanie lepszy od majowego, ponieważ możnaby je lepiej przygotować. – Mielibyśmy czas dobrze je zorganizować – wskazał. – Nie traciłbym nadziei, że jesienią najgorsze będzie za nami i będziemy mogli przeprowadzić głosowanie choć częściowo w sposób tradycyjny – dodał.
Kosiniak-Kamysz wyraził nadzieję, że partia Jarosława Gowina zapisze się do "frakcji zdrowego rozsądku w Sejmie, która uważa, że wybory prezydenckie są nieprzygotowane, uniemożliwiają oddanie głosu wielu naszym rodakom i powinny być przełożone". – Sytuacja jest dziś nadzwyczajna, dlatego przewidziano wprowadzenie stanów nadzwyczajnych. Zamiast o wyborach, powinniśmy rozmawiać o stanie klęski żywiołowej. Wierzę, że coraz więcej posłów będzie się zapisywać do frakcji zdrowego rozsądku – mówił.
Kandydat PSL zapowiedział jednak, że nie zamierza się poddać i zrezygnować ze startu w wyborach. – Zasady [wyborów - red.] nie zależą od kandydatów, ale ja jako kandydat nie oddam Polski walkowerem. Będę walczył i będę przywracał nadzieję, bo to jest moje zadanie – obronić Polskę, a w wielu miejscach doprowadzić do normalności – podkreślił i dodał, że będzie "bił się do samego końca, aż do zwycięstwa, aż do pokonania Andrzeja Dudy". – Jestem zdeterminowany i wiem, że wygramy tę walkę – oświadczył. Kosiniak-Kamysz wskazał także, że zrobi wszystko, aby doprowadzić do zmiany terminu wyborów, "bo termin majowy jest niemożliwy do rzetelnego przygotowania procesu wyborczego".